Herb Lichtensteinu. |
I jak tu nie napisać, że czułam
się tam jak w domu i nie wyjść przy tym na snobistyczną, arystokratyczną
bździągwę która w rzeczywistości z arystokracja ma wspólne tylko nazwisko i
może czasami, w niezwykle rzadkich przypadkach maniery. A jednak urodziłam się i wychowałam w takiej
a nie innej rodzinie, z takim a nie innym nazwiskiem i bardzo często zapominam
jakie wrażenie ono wywołuje. No bo
właściwie dlaczego tak się nazywam i ile mam wspólnego z wujkiem Janem i ciocią
Marią którzy rezydują w Vaduz – stolicy Lichtensteinu ? Odrzucając
rozgoryczenie, że nigdy nie zapraszali mnie na wakacje i wydawane kilka razy do
roku przyjęcia sama postanowiłam zrobić im niespodziankę. Podróż do serca tego
małego i pięknego księstwa nie trwała długo ale wujostwo przebywali właśnie na
nartach w Chamonix więc pocałowałam klamkę. Myślę, że gdybym ich uprzedziła o
swoim przyjeździe to do tej wspaniałej, kutej, złotej klamki podłączyli by
elektrycznego pastucha z powodzeniem
stosowanego w naszych Bieszczadach albo paralizator, ot żebym dostała nauczkę i
nigdy już nie wracała. A tak wciąż się błąkam po całej Europie od pałacu, do
parku przez muzea a nawet uzdrowiska powołane do życia przez fortunę należącą
do tego zacnego rodu i szukam sensu własnego istnienia. Bo komu by
przeszkadzało gdybym to ja szusowała po stokach masywu Mont Blanc a oni na
przykład co sobotę odkurzali mi cały dom. Czy proszę o zbyt wiele ?
Zamek w Vaduz. |
Najdziwniejsze jest jednak to,
że z biegiem czasu czytając coraz więcej o Lichtensteinach i zwiedzając ich
ociekające bogactwami posiadłości docierało do mnie bardzo ale to bardzo
powoli, że to ród delikatnie mówiąc lekko stuknięty.
No bo kto podpisał rozejm z
Napoleonem po bitwie pod Austerlitz ? Kto wjechał w ociekającej złotem karecie
do Wersalu, jak pisała Isabelle Bricard „której wspaniałość przewyższała nawet
przepych powozów Króla Słońce” ? Kto pobił rekord w najdłuższym – 71 letnim panowaniu
w Europie do tego zachowując stan
kawalerski ? Kto miał 36 dzieci ? Albo kto wstąpił na tron w wieku 76 lat ? Kto
miał papieża za ojca chrzestnego ? Kto chciał sprzedać księstwo Billowi
Gatesowi i zmienić nazwę kraju na Microsoft ? Dzięki komu ten mały skrawek
ziemi ma stopę życiową na poziomie Kuwejtu ? Kto jest posiadaczem największej
na świecie kolekcji malarstwa - 1600 płócien w tym 27 Rubensa, wartej bagatela
cztery miliardy euro ? Kto sprzedał najcenniejsze dzieło z tej kolekcji czyli
Ginevra dei Benci pędzla Leonarda da Vinci waszyngtońskiej National Gallery of
Art ? Do dzisiaj kwota transakcji pozostaje tajemnicą. Kto zakupił gigantyczną
farmę w Teksasie powiększając majątek rodu ? Albo kto dostał łomot pod
Grunwaldem ? W jakim kraju nie występuje pojęcie i problem podatków ? Jednak
moje ulubione pytanie brzmi – dlaczego hymny Lichtensteinu i Wielkiej Brytanii
mają taką samą melodię ?
Ginevra dei Benci Jedyny obraz Leonarda da Vinci znajdujący się w USA. |
Czy teraz rozumiecie że nie
mogę sobie znaleźć miejsca i wciąż szukam odpowiedzi na dręczące mnie pytania
co ja tutaj robię ? Bez względu na to czy jestem w Wiedniu, Vaduz, błąkam się
po Polsce, Węgrzech czy czeskich Morawach zawsze odnajduje ślady Jego Jaśnie
Oświeconej Wysokości. Lichtensteinowie byli właścicielami 24 miast, 35 osad,
756 wsi oraz 46 zamków i pałaców rozsianych po całej Europie. Byli - bo część
dóbr została im nieprawnie odebrana
najpierw po rozpadzie Austro-Węgier w 1918 roku, później w 1948 roku
przez komunistyczne władze Czech, Polski i Węgier. Całe szczęście dzisiaj ród
może żądać i co ciekawe żąda zwrotu ziem, z których został wywłaszczony.
Największa bitwa wciąż przed
nimi o kompleks lednicko-valticki wpisany na listę Unesco a położony na
Morawach, w okolicy miasta Mikulov.
Te dwa wspaniałe pałace połączone ze sobą
obłędnym parkiem zostały odebrane Lichtensteinom i do dnia dzisiejszego rząd
czeski blokuje ich zwrot prawowitym właścicielom. I wiecie co, wcale się
Czechom nie dziwię, bo kto by chciał pozbywać się takiego cacuszka ? Ulubiona
letnia rezydencja Lichtensteinów rzuciła mnie na kolana, rozmach całego
założenia, oranżeria, parkowe stawy, romantyczne zakątki, to wszystko sprawia,
że chce się tam zostać na zawsze. Charakterystycznym punktem orientacyjnym jest
59 metrowy minaret, który ozdabia serce parku. Co tam robi ten element
właściwy dla architektury Orientu ?
W odpowiedzi dostajemy kolejne
potwierdzenie na to, że członkowie tego zacnego rodu byli i są lekko stuknięci.
W parku miał powstać piękny kościół, żeby mieszkańcy okolicznych miasteczek
mogli swobodnie uczestniczyć w nabożeństwach ale lokalny samorząd nie chciał
współfinansować tego przedsięwzięcia tak więc książę w ramach czystej
złośliwości wybudował tylko za swoje pieniądze nic innego jak minaret a działo
się to w latach 1797 – 1804. Błądząc po korytarzach Lednickiego zamku naprawdę
czułam się jak w domu ale dopiero w bibliotece uczepiałam się palcami ściany i
zarzekałam w duchu, że nie opuszczę tego miejsca. Myślicie, że książki tak na
mnie podziałały ? Nic z tego, obezwładniły mnie schody – najpiękniejsze kręcone
schody jakie w życiu widziałam, wykonane z jednego kawałka drewna. Balustradę rzeźbiono 20 lat ale warto było
czekać właścicielom Lednic na to arcydzieło.
Nie będę pisała, jedźcie na
Morawy, zobaczcie to sami - na pewno warto bo włócząc się po czeskich
miasteczkach ciągle napotykam ślady rodu na literę „L” – uzdrowisko Velke
Losiny i zamek o tej samej nazwie, kolejny pałac – Sternberg, 1340 km
kwadratowych czeskiej ziemi, to ziemia Lichtensteinów.
Napisałam to wszystko i nadal
wiem, że nic nie wiem, chociaż wraca mi uśmiech i pogodne nastawienie, kiedy
sobie przypomnę, że Unia Europejska siedemnastokrotnie prosiła o możliwość
przyłączenia się do Lichtensteinu, nie odwrotnie.