Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 25 czerwca 2012

W pogoni za Elly ciąg dalszy

Jak to dobrze, że są jeszcze na świecie pasjonaci i szaleńcy :-)
Bardzo dziękuję Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie  a w szczególności Panu Krzysztofowi Radwanowi oraz Panu Michałowi Mietelskiemu za udzielone wsparcie.

www.muzeumlotnictwa.pl/



sobota, 9 czerwca 2012

Wyspa skarbów



Nie wiem czy Jerzy Champlain to postać autentyczna, nigdzie nie znalazłam śladu jego naukowej działalności. Być może nie szukałam zbyt dokładnie i nie poświęciłam jego osobie należytej uwagi, skupiłam się zupełnie na czymś innym. Na mapie jest tylko małą białą kropką otoczoną wielkim błękitem i innymi, większymi kropkami,  to wyspa na Morzu Egejskim różnie nazywana - Asterią, Ortygią, czy po prostu Delos. Malutki kawałek spieczonej słońcem skały bo cóż to za powierzchnia 3,6 km².  A jednak jej położenie w centralnym punkcie archipelagu sprawiło, że od czasów starożytnych była perłą w koronie Cykladów – świętą wyspą.

Stało się tak za sprawa bogini Leto, która uciekając przed mściwą i zazdrosną Herą urodziła na Delos bliźniaki Apollina i Artemidę. Zdradzona przez Zeusa Hera na wiele sposobów próbowała pozbyć się rywalki wysyłając za nią potwornego węża – Pytona, ale dzięki pomocy Posejdona Leto znalazła przed nim schronienie właśnie na Delos.
"Narodziny Apollina i Artemidy" Marcantonio Franceneschi Muzeum Lichtensteinów Wiedeń

Dzięki dwojgu boskich dzieci na wyspie powstały świątynie w których wierni czcili najprzystojniejszego i najmłodszego z bogów Apollina pana piękna, światła, muzyki, życia i śmierci oraz jego siostrę Artemidę władczynię leśnych ostępów i pomyślnych łowów.
Delos w czasach świetności.

Zawiła i trudna jest historia Delos, wspaniałego ośrodka kultu w którym skupiało się życie starożytnej Grecji, gdzie funkcjonowała słynna wyrocznia, organizowano igrzyska a dary od wyznawców płynęły szerokim strumieniem. Legendy krążące o skarbach przechowywanych na wyspie niewątpliwie przyczyniły się do jej zagłady. Skomplikowana polityka Aten i Sparty sprawiły, ze Delos stała się kartą przetargową. Mieszkańców albo przeganiano z wyspy albo mordowano z zimna krwią, na krótkie 150 lat zostawiono ich w spokoju samym sobie z poczuciem neutralności. Dzięki upadkowi Kartaginy i Koryntu wyspa zaczęła odzyskiwać znaczenie zwłaszcza w sferze handlu, powstał ogromny port,   zbudowano wiele pałaców i budynków użyteczności publicznej. Wielką popularnością cieszył się otwarty na niej największy w Grecji targ niewolników. Nic jednak nie może trwać wiecznie, bogactwa Delos i polityka znowu sprowadziły zagładę. Wspaniałe świątynie i domy zrównano z ziemią a mieszkańców zabito, niewielu udało się uciec przed wojskami króla Pontu Mitrydatesa. Zgliszczami które ocalały, jak hieny resztkami gazeli rozszarpanej przez lwy, zajęli się piraci. Potęga Delos upadła a ślady jej dawnej świetności przykrył niesiony wraz z letnimi wiatrami piach. Uśpiona i bezludna  wyspa długo czekała na przebudzenie i życiodajny deszcz. 







W Atenach przy ulicy Didou 6 mieści się siedziba jednej z najbardziej prestiżowych i zarazem snobistycznych placówek naukowych. Szkoła dla najlepszych z najlepszych Ecole Francaise d’Athenes założona w 1846 roku przez francuskiego króla Ludwika Filipa I. Jej wychowankowie od lat swój czas poświęcają badaniu kultury materialnej Grecji. Ta zacna instytucja nie tak łatwo przyjmuje pod swój dach adeptów prac badawczych, trzeba się bardzo, bardzo starać, mieć już wyrobioną pozycję i osiągnięcia w świecie nauki i oczywiście odpowiedni tytuł. Jeszcze przed drugą wojna światową Ecole posiadała bezwzględny regulamin który  obowiązywał jej wychowanków, za jego złamanie groziło dyscyplinarne relegowanie ze szkoły. A więc każdy młody naukowiec miał swoje obowiązki względem grupy kolegów i wykładowców, musiał się odpowiednio ubierać, stosownie zachowywać, pracować, jeść,  spać, uczyć się i prowadzić pracę badawczą na terenie placówki.  Żadnego rozpraszania uwagi, wszystko dla nauki a przede wszystkim obowiązujący każdego celibat.  Jeżeli Jerzy Champlain wspomniany w notatce był mało towarzyskim młodym człowiekiem, właściwie odludkiem i prowadził wykopaliska na Delos to na sto procent ukończył Ecole Francaise d’Athenes,  bo to właśnie wychowankowie tej szkoły ocalili grecką  wyspę od zapomnienia.






Prace wykopaliskowe prowadzono od 1873 roku, odkryto piękny amfiteatr, kompleks świątyń poświęconych Apollinowi, liczne freski, świetnie zachowane mozaiki, port,  domy prywatne, wszystko to sprawiło, że wykopaliska w Delos należą do najważniejszych badań w historii a samo stanowisko archeologiczne w 1990 roku wpisano na listę światowego dziedzictwa Unesco. Warto wspomnieć, że jedynym Polakiem zaproszonym na stypendium do Ecole Francaise d’Athenes i biorącym udział w odkryciu dawnej świetności Delos był Kazimierz Michałowski, wybitny naukowiec, który stworzył potem polską szkołę archeologii śródziemnomorskiej.

Mozaika odkryta przez archeologów.

Dzisiaj Delos odwiedzają miliony turystów z całego świata, najłatwiej dostać się na nią łódką z Mykonos ale nie dajcie się zwieść spokojnym wodom Morza Egejskiego, silne prądy skutecznie potrafią opóźnić przybicie do brzegu wyspy. Nie znajdziecie też noclegu bo poza wykopaliskami i małym muzeum nie ma żadnej infrastruktury nawet wodę z Mykonos trzeba zabrać na zapas. Cieszą się z tego bardzo węże które mają wyspę tylko dla siebie i spokojnie mogą wygrzewać się  pod słońcem Delos od czasu do czasu atakując gapowatych turystów.





Źródło: wycinek prasowy pochodzi z gazety Gwiazda Polarna z 31 sierpnia 1941 rok.


środa, 6 czerwca 2012

Kalimera Sjesta




Grecja od dłuższego czasu walczy z kryzysem gospodarczym a jej mieszkańcy kojarzą nam się delikatnie rzecz ujmując z ludźmi mało zaangażowanymi w pracę. Dlaczego my Polacy, naród dumny i wytrwały, doskonale radzący sobie zwłaszcza w czasach low prosperity,  z takim rozgoryczeniem spoglądamy w stronę słonecznej Hellady ? Przecież tylko my  mamy prawo do narzekania na swój los a taki Grek ze swoim zasiłkiem dla bezrobotnych w wysokości 400  Euro lepiej niech siedzi cicho, bo co on może powiedzieć o biedzie i braku pieniędzy. Czy rzeczywiście nadmierna ilość słońca ma wpływ na ich charakter, tak samo jak na nasz zbyt duża ilość zalegającego śniegu ? Dlaczego Grecy tak nas wkurzają skoro dali nam filozofię, demokrację, igrzyska  i teatr ?

Najłatwiej jest ocenić kogoś po wyglądzie a że Grecja jest piękna i bajkowa to już wpływa na nas wbrew pozorom negatywnie no bo jak można doprowadzić do ruiny  kraj posiadający takie walory naturalne ? Turystyka jedna z najmniej dotkniętych kryzysem gałęzi greckiego przemysłu ma się dobrze ale nie liczcie na mega zniżki wykupując wczasy. Jeśli nie zarobi na was  Grek to zarobi niemiecki albo polski touroperator, takie prawa rynku.  Gdybyśmy mieli u siebie Morze Egejskie a nie Bałtyk to nigdy kryzys by nas nie dopadł. Gdybyśmy mieli chociaż połowę z 1400 greckich wysp a nie tylko Wolin i skrawek Uznam to głód by nam nie zagroził. Gdybyśmy mieli ich tylko 200 to i tak część byśmy sprzedali żeby wydobyć kraj z zapaści ale to jest złe rozwiązanie bo Grecy wpadli na nie przed nami  a do tego nie stać nas na wykup tych czarujących wysepek rozsianych po Morzu Śródziemnym.




Z drugiej strony gdyby tak zorganizować akcję społeczną pod tytułem - kupmy chociaż jedną wyspę to czy by nam ulżyło ? Niech sobie Grecy radzą sami, niech sami piją paskudną, smakującą anyżem wódkę i niech sami walczą ze swoim kryzysem, my mamy własne problemy na głowie i organizację Euro 2012. Reprezentacja Grecji zamieszka  w Jachrance pod Warszawą bo tylko ten hotel przypomina klasyczne mauzoleum a i sztuczna palma przy basenie się znajdzie.  Szkoda tylko, ze w tej naszej złości na niezaradność mieszkańców Hellady nie zdajemy sobie sprawy, że podążamy tą samą ścieżką. My wciąż  wspinamy się na szczyt a oni nas mijają z niego spadając bo to co tam znaleźli to nic innego jak kolejna niezapłacona rata kredytu.